czwartek, 21 lutego 2013

Zapraszam do serwisu zmienmyto.pl powstał on w odpowiedzi na brak konkretnych wiadomości w mediach głównego nurtu, na karmieniu ludzi tematami zastępczymi. Pragnie on stworzyć, przy udziale użytkowników alternatywne źródło informacji oraz nagłaśniać patologię polskiego systemu prawnego, pracy urzędów, sądów oraz rządu. W tym celu stworzona została zakładka Poczekalnia, w której każdy chętny może opisać sprawę nadużycia władzy, wskazać paradoks prawny w Polsce, napisać ciekawy artykuł lub podzielić się interesującą opinią. Jeżeli wpis przypadnie do gustu innym użytkownikom na podstawie głosowania,"+" i "-" zostanie przeniesiony na stronę główną lub do działu Publicystyka w zależności od tematyki. Razem można coś zmienić.

niedziela, 15 sierpnia 2010

poniedziałek, 26 lipca 2010

Kobiety pisane prozą


Zastanawiam się czy wiesz,

że jesteś jak przecinek w zdaniu mojego życia.

Krótki znak, pojedynczy epizod

i pozornie nie znaczysz nic.


Skryta pomiędzy słowami,

nie wchodząc z żadnym w zależności,

trochę w linii, a trochę poza nią,

jak nogą w gorącym grobie,

a drugą nogą nie istniejąca wcale.



Chociaż nigdy o tym nie słyszałaś.



Znaczysz wiele, łzawy znaku przestankowy

A jeśli nie wierzysz,

spróbuj mówić bez chwili wytchnienia.


sobota, 24 lipca 2010

Wielkie otwarcie


Uwaga, uwaga, Robaczki moje! Dziś wielkie otwarcie, nie może Was zabraknąć, nie możecie tego przegapić! No już, ruszajcie, ruszajcie, drążyć tunele między artykułami spożywczymi. Tyle tu wszystkiego! Są mięska, wędliny, jakiś nabiał leży obok ugryzionej kromki chleba i makaron, choć ten już trochę namókł, zanurzony w soku. Potem dalej wózki pchajcie, aż do włókien, bo tu piękne, złote loczki po przecenie, prawie za bezcen. Podobają Wam się, Robaczki? No to bierzcie, bierzcie szybciutko bo zabraknie, wystygnie! I jeszcze krok do działu z ubraniami, bo tam dzisiaj oddają różową sukieneczkę, całą w falbankach, podkolanówki białe i jedną kokardkę na włosy, bo druga gdzieś zginęła. I buciki, takie drobne, ubłoconym materiałem opinające małą, jeszcze ciepłą nóżkę. Jedzcie, moje Robaczki, szybko i łapczywie, dziś wielkie otwarcie! W maju miałaby zaledwie
cztery latka, a nasz hurtownik nie dał jej nawet trumienki.
Chcesz wiedzieć, dlaczego tego nie zrobił?


niedziela, 18 lipca 2010

obojętność

Obojętne co tutaj napiszę, bo i tak obojętne mi jak to ocenisz, jak zrozumiesz, odczytasz- naprawdę, to jest mi obojętne. Obojętnie jaki garnek daj mi na zrobienie zupy i nie szukaj przepisu, bo ugotuję obojętnie co- a tak, żeby coś było. Bo jak niczego nie będzie, to ja będę głodny i choć teraz jest mi to obojętne, w obliczu głodu tak obojętne już mi nie będzie- tak myślę. Mam wszystko, więc obojętne mi czy coś zgubię, bo i tak dostanę to na powrót. Obojętne mi czy napiszesz, czy może nie, bo i tak wiesz, że cię kocham swoją obojętną miłością pustych sms'ów na stosześćdziesiąt znaków każdy. Naprawdę. I mówisz mi, że to życie wokół, że to, jaki jestem, powinno mnie przerażać. I może by tak było, gdyby nie było mi to takie obojętne. Więc powiedz mi lepiej, o której będzie kolacja



środa, 7 lipca 2010

Złota rybka w czarnym płaszczu spełnia makabryczne życzenia na portalu Intermaks.pl

interMAKS, portal regionu tarnowskiego, ukrył w swych czeluściach opowiadanie mojego autorstwa, zatytułowane


Chcesz je przeczytać? Nic prostszego, kliknij w podlinkowany tytuł i zasiadaj do lektury. Smacznego!

piątek, 25 czerwca 2010

Przez chwilę zapomniał

Przez chwilę zapomniał o całym bożym świecie- zamknął oczy, bo budzik ustawił pięć minut wcześniej niż zwykle. Zbliżała się szósta, na dworze mroźna zima trzymała świat w lodowych szponach. A on leżał spokojnie, oddychał płytko, zawinięty w sflaczałą kołdrę i odpływał wraz z powracającym snem do krainy własnych marzeń. Słyszał szum gorących fal, nie słysząc krzyku ojca za ścianą, który nie mógł znaleźć paska od spodni. Morze było słone, ale przyjemnie słone- nie tak, jak łzy matki. Ręce ogrzewało słońce, nie kaflowy piec i jadł owoce, które w życiu widział tylko na sklepowych półkach. Smaku ich nie znał, toteż musiał go sobie wyobrazić- ale nie przychodziło mu to z trudem, o nie. „Spóźnisz się!”, łomot do drzwi i koniec marzeń. „Ksiądz mówił...” A chłopiec wstał, komeżkę cisnął do foliowej reklamówki, spojrzał z żalem na zaspy, przez które przyjdzie się przedzierać młodemu ministrantowi. Z jeszcze większym żalem spojrzał na kalendarz, bo dziś koniec miesiąca i znów pójdzie głody. Otulił się własnymi ramionami, gdyż z zimna zaczął już dygotać i ostatni raz wrócił nad gorące morze, zamykając oczy. Jeszcze tylko przez chwilę, nim pójdzie do kościoła celebrować poranną mszę, nim pójdzie dziękować za to, że obudził się kolejny raz...
tak słodko było zapomnieć o całym bożym świecie.