piątek, 25 czerwca 2010

Przez chwilę zapomniał

Przez chwilę zapomniał o całym bożym świecie- zamknął oczy, bo budzik ustawił pięć minut wcześniej niż zwykle. Zbliżała się szósta, na dworze mroźna zima trzymała świat w lodowych szponach. A on leżał spokojnie, oddychał płytko, zawinięty w sflaczałą kołdrę i odpływał wraz z powracającym snem do krainy własnych marzeń. Słyszał szum gorących fal, nie słysząc krzyku ojca za ścianą, który nie mógł znaleźć paska od spodni. Morze było słone, ale przyjemnie słone- nie tak, jak łzy matki. Ręce ogrzewało słońce, nie kaflowy piec i jadł owoce, które w życiu widział tylko na sklepowych półkach. Smaku ich nie znał, toteż musiał go sobie wyobrazić- ale nie przychodziło mu to z trudem, o nie. „Spóźnisz się!”, łomot do drzwi i koniec marzeń. „Ksiądz mówił...” A chłopiec wstał, komeżkę cisnął do foliowej reklamówki, spojrzał z żalem na zaspy, przez które przyjdzie się przedzierać młodemu ministrantowi. Z jeszcze większym żalem spojrzał na kalendarz, bo dziś koniec miesiąca i znów pójdzie głody. Otulił się własnymi ramionami, gdyż z zimna zaczął już dygotać i ostatni raz wrócił nad gorące morze, zamykając oczy. Jeszcze tylko przez chwilę, nim pójdzie do kościoła celebrować poranną mszę, nim pójdzie dziękować za to, że obudził się kolejny raz...
tak słodko było zapomnieć o całym bożym świecie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz